Rozwojownia
'Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie. " Mahatma Gandhi
|
Co jest najbardziej potrzebne dziecku? Uważny rodzic ❤️
Ważniejsze jest 15 minut poświęcone wyłącznie dziecku, niz godziny spędzone "przy okazji...". Dobrzy rodzice to Ci co popełniają błedy, potrafią się jednak do nich przyznać i wyciągnąć wnioski. Dobrzy rodzice są : uważni💚, otwarci na dziecko💚, wyrozumiali💚, empatyczni💚, świadomi💚, kochający bezwarunkowo💚, wspierający💚. Niby tylko tyle... Wystarczy byc sobą! ❤️ Dzieci kochają bezwarunkowo, warto o tym pamietać ! ❤️
0 Comments
Myśl krytycznie 🤔podważaj 🤔pytaj... Warto!
Manipulacja istnieje niemal od zawsze, człowiek ma pragnienia, które wiążą się z potrzebą ich zaspokojenia. Natomiast ich realizacja często jest uzależniona od innych osób.🤔 Procesy manipulacji są powiązane z komunikacją społeczną i interakcjami zachodzącymi między ludźmi. Każdy z nas jest poddawany pewnym procesom manipulacji, których często sobie nie uświadamiamy. Poza tym, sami także stosujemy mechanizmy manipulacyjne, które mają pomóc nam w osiągnięciu założonego przez nas celu. Manipulację innymi ludźmi można rozumieć jako pewien sposób sterowania.W życiu nie da się uciec od manipulacji, gdyż cały świat jest na niej w jakimś stopniu oparty. Różni oszuści posługują się technikami manipulacyjnymi, co jest dowodem na to, jak bardzo są one skuteczne. A przecież w procesie wychowania skuteczność jest niezwykle ważna. Na efektywność procesu wychowania wpływa nie tylko wiedza, zdolności oraz osobowość samego wychowawcy, ale także zbieżność dążeń i celów wychowawcy i wychowanka. Pewne działania podejmowane przez wychowawcę mogą sprawiać wrażenie pewnej manipulacji wychowankiem (np. nagroda, kara). Manipulacja to wywieranie wpływu na osobę bądź grupę, pod wpływem którego osoba bądź grupa podejmuje działania zgodne z oczekiwaniami manipulatora. W przypadku procesu wychowania warto zwrócić uwagę na motywy działania.💚 Najważniejsze w tym procesie jest dobro wychowanka, więc nie wolno wyrządzić mu żadnej krzywdy.❤️ Trzeba pamiętać o tym, aby wychowywać w poczuciu wolności, jednak bez jej narzucania. ❤️❤️❤️ W dzisiejszych niepewnych czasach, gdy zawiść, nienawiść, okrucieństwo człowieka wobec człowieka osiągają swoje apogeum, "pedagogika serca" jest jak najbardziej na czasie.🧡💛💚
Maria Łopatkowa apeluje o miłość jako podstawowy czynnik wychowania człowieka, w duchu altruizmu, empatii, współczucia. Udowadnia, jak wiele negatywnych skutków niesie w życiu dziecka brak miłości, brak poczucia bezpieczeństwa i przynależności. Są to między innymi opóźnienia w rozwoju, brak koncentracji, nadpobudliwość, niechęć do nauki i szkoły, bierność, obniżenie poziomu myślenia abstrakcyjnego i logicznego, agresywność, zamykanie się w sobie, wycofanie z kontaktów społecznych. Z tego wynikają konsekwencje w dorosłym już życiu człowieka, brak uczucia i empatii, rodzi okrucieństwo wobec innych, pozbawia sumienia, litości, prowadzi na drogę przestępstwa, albo ku duchowej samotności. W szkole nauczyciel i uczeń powinni się darzyć wzajemną sympatią. Program, oprócz rozwoju intelektu i przekazywania wiedzy, powinien uwzględniać również rozwój emocjonalny i społeczny wychowanków. ❤️ Nauczyciel musi być wzorem do naśladowania i wywoływać podziw u swoich podopiecznych, najważniejsza jest postawa życzliwości wobec uczniów: „Kiedy jako nauczyciel stawiam sobie za cel nie tylko wykształcenie ucznia, ale także uformowanie jego postawy altruistycznej, to nie dokonam tego bez poszanowania jego podmiotowości. Nauczyć miłości nie można przez dyktaturę, tresurę i władcze nakazy”. ❤️ Każdy z nas uczy się naturalnie w wyniku wewnętrznej motywacji przez naśladowanie
i działanie. Mechanizm ten działa od samych narodzin. Dobrze byłoby gdyby szkoła oferowała środowisko nauki, które jest dostosowane do rozwoju dziecka. Warunkiem jest tu zrozumienie przez nauczycieli, że ich rola nie ogranicza się do przekazywania wiedzy, ale w procesie nauczania są też towarzyszami i coachami. Szkoła powinna wspierać dzieci i młodzież w nabywaniu kompetencji użytecznych w życiu, przydatnych do funkcjonowania w nowoczesnym społeczeństwie. Nie ważne w tym wszystkim są reformy związane ze strukturą szkolnictwa, z modyfikacją podstaw programowych, bo tak naprawdę wszystko to kręci się wokół tego samego. Często narzekamy , że nie mamy na to wszystko wpływu, że nie możemy nic z tym zrobić. Nie prawda. Ważna jest oddolna zmiana, potrzebna jest kadra nauczycielska, która potrafi budować relacje oparte na dialogu i ma wiedzę o nauczaniu zorientowanym na kompetencje. Nauczyciel stracił monopol na wiedzę, jego zadaniem jest przekazywanie w jaki sposób mogą do niej docierać (pokazywanie jak się uczyć). W szkołach trzeba zapewnić przestrzeń umożliwiającą myślenie niekonwencjonalne, poza schematami. Ważna jest współpraca, praca zespołowa, pozbawiona rywalizacji, dopuszczająca porażki i uczenie się na błędach. To przygotuje młodzież do konstruktywnej współpracy w życiu dorosłym. Zadania , które pozwalają się rozwijać to zadania wykraczające poza strefę komfortu, ale nie ze strefy lęku. Strefa pomiędzy to wyzwanie, zadania wzbudzające zdrową ciekawość. Trudno o dostosowanie zadań dla poszczególnych uczniów nawet w jednej klasie. Często dojrzałość u dzieci z tego same rocznika jest na zupełnie innym etapie. Coraz bardziej widoczne są różnice rozwojowe, a dostosowanie sposobu przekazywania tych samych treści ( w dostosowanej objętości i zróżnicowanymi metodami) staje się wręcz niemożliwe. Korzystny byłby podział klas ze względu na indywidualną dojrzałość i zdobytą wcześniej wiedzę. W rozumieniu psychologii rozwojowej dzieci chcą być blisko ludzi , przez których czują się dostrzegane i kochane. Są to wzory, które nieświadomie naśladują. Jeżeli taką rolę chce odgrywać nauczyciel , musi go z dzieckiem łączyć pełne zaufanie i partnerska relacja. Nie jest to zrównanie praw nauczyciela i ucznia. Chodzi o atmosferę dialogu, o umożliwienie uczniom wypowiadania się. Błędne jest utożsamianie partnerstwa z tzw. „bezstresowym wychowaniem”. Bezstresowe wychowanie nie istnieje, dziecko potrzebuje granic, bo to one dają mu poczucie bezpieczeństwa. Brak granic to brak zainteresowania dzieckiem, a co za tym idzie brak poczucia bezpieczeństwa i w konsekwencji stres. Nauczyciele, którzy lubią swoja pracę stają się wzorem do naśladowania, dzięki którym dzieci zyskują orientację. „Iskra może przeskoczyć na dzieci wyłącznie wtedy, kiedy zapał widoczny jest u nauczyciela” (D. Hunziker). Bardzo ważne dla sukcesów w nauczaniu jest entuzjazm nauczyciela dla nauczanego przedmiotu oraz jakość prowadzonych lekcji. Wrodzoną potrzebą jest potrzeba bezpieczeństwa oraz autonomicznego rozwoju osobowości. Obie te potrzeby wzajemnie na siebie oddziałują, dlatego niemożliwe jest skuteczne uczenie się jeżeli dziecko nie czuje się w klasie bezpiecznie i nie ma poczucia własnej wartości. Jeżeli dziecko prze dłuższy czas czuje się w klasie niekomfortowo, nie jest w stanie uporać się ze stawianymi przed nim zadaniami, traci poczucie własnej wartości i radość z uczenia się. Reakcje na ten stan są różne: atakują, uciekają lub zastygają. Są to pierwotne reakcje na sytuację zagrożenia. Atak przejawia się w postaci niepokoju na lekcjach, bójek na przerwach, niszczeniu mienia lub samookaleczeń. Ucieczka czy zastyganie to brak koncentracji, „wyłączanie się”, apatia, depresja, w skrajnych przypadkach skłonności samobójcze. Dlatego bardzo ważna jest postawa nauczyciela , który nawiązuje dialog, buduje relacje, gdzie podstawą jest szczere zainteresowanie i zbudowane na nim wzajemne zaufanie. To warunek konieczny nauczania i uczenia się zorientowanego na kompetencje. Bibligrafia: D. Hunziker „Kompetencje bez tajemnic. Rozwijanie kompetencji to nie czary” Kiedy usłyszałam to zdanie, od razu przyszła mi na myśl siła relacji. Ta metafora bardzo trafnie okresla wpływ jaki my nauczyciele mamy na uczniów. To nasze nastawienie decyduje o sukcesie wychowawczych i dydaktycznych. Jak możemy wpłynąć na naszych uczniów, kiedy sami nie mamy jasno ustalonego celu. Nie wiemy na czym tak naprawdę nam zależy, co chcielibyśmy osiągnąć. Tylko nasza wewnętrzna zmiana, refleksja nad każdą porażką wychowawczą, dydaktyczną pozwoli tej zmiany dokonać. Warto przestać pielęgnować utarte schematy, zacząć zauważać zmiany, które się dzieją, chcemy czy nie. Uczniowie dzisiejsi to nie ci sami co 20 lat temu. Może nam się to nie podobać, ale zmiana się dokonuje. Zejdźmy z katedry, zacznijmy współpracować, bo budując wartość z innymi, zbudujemy i swoją :) .
Ostatni weekend spędziłam bardzo rozwojowo. Uczestniczyłam w bazowym szkoleniu z Pozytywnej Dyscypliny dla nauczycieli prowadzonym przez trenerkę, propagatorkę metody na gruncie polskim Sylwię Anderson-Hanney.
To co do tej pory starałam się stosować intuicyjnie znalazło potwierdzenie w tej metodzie. W trakcie warsztatów dowiedziałam się m.in. :
Pozytywna Dyscyplina to nie tylko metoda to według mnie sposób funkcjonowania, podejście do budowania relacji z dziećmi. Z jednej strony jest w niej dużo uprzejmości (Pozytywna) szacunku i miłości, wsparcia dla drugiego „młodszego człowieka”, z drugiej jest też element stanowczości, czyli umiejętność stawiania granic, wymagania, uczenia dziecka odpowiedzialności i umiejętności społecznych – rozwiązywania konfliktów, koncentracji na rozwiązaniach, pracy dla dobra grupy np. rodziny, klasy. Ojcem PD jest Alfred Adler – działacz społeczny i nauczyciel. Adler uważał, że ludzie są przede wszystkim istotami społecznymi stąd głównym założeniem PD jest to, że każdy z nas potrzebuje mieć poczucie przynależności. „Nawiąż relację, zanim naprawisz sytuację,”. Jeśli to co robisz nie działa, wróć do początku, czyli do relacji; zrozumienia, miłości, empatii, itp. 5 zasad Pozytywnej Dyscypliny: 1. Wszyscy potrzebują przynależności – chcą czuć, że są ważni, że są okej, tacy jacy są. 2. Jednoczesna uprzejmość i stanowczość. Oba elementy są ważne. Jeden bez drugiego sprawi, że będziemy albo zbyt pobłażliwi, albo zbyt autorytarni. W książce „Poztywna dyscyplina” autorka Jane Nelsen porównuje uprzejmość i stanowczość do oddechu. Nie możesz albo wdychać albo wydychać powietrza, musisz robić jedno i drugie. 3. Pozytywna Dyscyplina jest skuteczna długofalowo – nie chodzi tylko o to, czy dziecko przestanie się zachowywać niegrzecznie, ale czego się uczy w trakcie bycia z rodzicem. W danej chwili kara może być skuteczna, ale zupełnie inną rzeczą jest to, czego dziecku uczy się w wyniku bycia ukaranym na dłuższą metę. 4. Pozytywna Dyscyplina uczy dzieci umiejętności społecznych – komunikacji, współpracy, rozwiązywania problemów, mówienia sobie dobrych rzeczy. 5. Pozytywna Dyscyplina buduje poczucie własnej wartości dziecka. Według mnie jest to metoda w nurcie coachingowym. Pomaga rodzicowi czy nauczycielowi wzmacniać w dziecku przekonanie o własnej mądrości, zaradności i zdolnościach. Jestem pozytywnie zarażona 😊 mój najbliższy cel to szkolenie dla edukatorów 😊 Pozdrawiam 😊 Każdy z nas uczy się naturalnie w wyniku wewnętrznej motywacji przez naśladowanie i działanie. Mechanizm ten działa od samych narodzin. Dobrze byłoby gdyby szkoła oferowała środowisko nauki, które jest dostosowane do rozwoju dziecka. Warunkiem jest tu zrozumienie przez nauczycieli, że ich rola nie ogranicza się do przekazywania wiedzy, ale w procesie nauczania są też towarzyszami i coachami. Szkoła powinna wspierać dzieci i młodzież w nabywaniu kompetencji użytecznych w życiu, przydatnych do funkcjonowania w nowoczesnym społeczeństwie. Nie ważne w tym wszystkim są reformy związane ze strukturą szkolnictwa, z modyfikacją podstaw programowych, bo tak naprawdę wszystko to kręci się wokół tego samego. Często narzekamy , że nie mamy na to wszystko wpływu, że nie możemy nic z tym zrobić. Nie prawda. Ważna jest oddolna zmiana, potrzebna jest kadra nauczycielska, która potrafi budować relacje oparte na dialogu i ma wiedzę o nauczaniu zorientowanym na kompetencje. Nauczyciel stracił monopol na wiedzę, jego zadaniem jest przekazywanie w jaki sposób mogą do niej docierać (pokazywanie jak się uczyć). W szkołach trzeba zapewnić przestrzeń umożliwiającą myślenie niekonwencjonalne, poza schematami. Ważna jest współpraca, praca zespołowa, pozbawiona rywalizacji, dopuszczająca porażki i uczenie się na błędach. To przygotuje młodzież do konstruktywnej współpracy w życiu dorosłym. Zadania , które pozwalają się rozwijać to zadania wykraczające poza strefę komfortu, ale nie ze strefy lęku. Strefa pomiędzy to wyzwanie, zadania wzbudzające zdrową ciekawość. Trudno o dostosowanie zadań dla poszczególnych uczniów nawet w jednej klasie. Często dojrzałość u dzieci z tego same rocznika jest na zupełnie innym etapie. Coraz bardziej widoczne są różnice rozwojowe, a dostosowanie sposobu przekazywania tych samych treści ( w dostosowanej objętości i zróżnicowanymi metodami) staje się wręcz niemożliwe. Korzystny byłby podział klas ze względu na indywidualną dojrzałość i zdobytą wcześniej wiedzę. W rozumieniu psychologii rozwojowej dzieci chcą być blisko ludzi , przez których czują się dostrzegane i kochane. Są to wzory, które nieświadomie naśladują. Jeżeli taką rolę chce odgrywać nauczyciel , musi go z dzieckiem łączyć pełne zaufanie i partnerska relacja. Nie jest to zrównanie praw nauczyciela i ucznia. Chodzi o atmosferę dialogu, o umożliwienie uczniom wypowiadania się. Błędne jest utożsamianie partnerstwa z tzw. „bezstresowym wychowaniem”. Bezstresowe wychowanie nie istnieje, dziecko potrzebuje granic, bo to one dają mu poczucie bezpieczeństwa. Brak granic to brak zainteresowania dzieckiem, a co za tym idzie brak poczucia bezpieczeństwa i w konsekwencji stres. Nauczyciele, którzy lubią swoja pracę stają się wzorem do naśladowania, dzięki którym dzieci zyskują orientację. „Iskra może przeskoczyć na dzieci wyłącznie wtedy, kiedy zapał widoczny jest u nauczyciela” (D. Hunziker). Bardzo ważne dla sukcesów w nauczaniu jest entuzjazm nauczyciela dla nauczanego przedmiotu oraz jakość prowadzonych lekcji. Wrodzoną potrzebą jest potrzeba bezpieczeństwa oraz autonomicznego rozwoju osobowości. Obie te potrzeby wzajemnie na siebie oddziałują, dlatego niemożliwe jest skuteczne uczenie się jeżeli dziecko nie czuje się w klasie bezpiecznie i nie ma poczucia własnej wartości. Jeżeli dziecko prze dłuższy czas czuje się w klasie niekomfortowo, nie jest w stanie uporać się ze stawianymi przed nim zadaniami, traci poczucie własnej wartości i radość z uczenia się. Reakcje na ten stan są różne: atakują, uciekają lub zastygają. Są to pierwotne reakcje na sytuację zagrożenia. Atak przejawia się w postaci niepokoju na lekcjach, bójek na przerwach, niszczeniu mienia lub samookaleczeń. Ucieczka czy zastyganie to brak koncentracji, „wyłączanie się”, apatia, depresja, w skrajnych przypadkach skłonności samobójcze. Dlatego bardzo ważna jest postawa nauczyciela , który nawiązuje dialog, buduje relacje, gdzie podstawą jest szczere zainteresowanie i zbudowane na nim wzajemne zaufanie. To warunek konieczny nauczania i uczenia się zorientowanego na kompetencje. Bibligrafia: D. Hunziker „Kompetencje bez tajemnic. Rozwijanie kompetencji to nie czary” Coaching to w najprostszym ujęciu rozmowa lub seria rozmów o charakterze rozwojowym jednej osoby z drugą. W tym przypadku nauczyciela z rodzicami. Osoba występująca w roli coacha zmierza do takiego ukształtowania rozmowy, która przyniesie korzyści drugiej osobie (rodzicowi) w sposób nawiązujący do procesów uczenia się i rozwoju. Jest formą wsparcia w tej sytuacji rodziców w procesie wychowawczym. Nauczyciel spotyka się na co dzień z różnymi sytuacjami. Uczniowie nie zawsze zachowują się zgodnie z normami społecznymi. Jeżeli działania wychowawcze nie wystarczają sięgamy po wsparcie rodziców. Trzeba mieć świadomość tego, że rodzice różnie zareagują na zastrzeżenia wobec dziecka. Może to być spowodowane wieloma czynnikami. Niekiedy rodzice są zmęczeni własna bezradnością, niekiedy przyzwyczajeni do niestandardowych zachowań dziecka i uważający je za coś normalnego. Niektórzy patrzą na swoje dzieci przez pryzmat ideału. Wtedy nauczyciel ma trudne zadanie ponieważ takie myślenie rodzica przeradza się w roszczenie lub agresję, niekiedy we wstyd, co skutkuje m.in. unikaniem kontaktu ze szkołą. Oczywiście są też rodzice, którzy chętnie podejmują się współpracy z wychowawcą. Nauczyciel musi zaakceptować uczucia i emocje zarówno swoje jak i rodziców. Każda reakcja, zachowanie także negatywne niesie nam pozytywną intencję. Jak przygotować się i przeprowadzić rozmowę z rodzicem ?
Aby się jednak trzymać tych zasad, należy uświadomić sobie swoje emocje i dostrzec własny wpływ na sytuację. Osiągnięcie stanu, w którym zachowujący się niewłaściwie rodzic będzie po prostu zagubionym partnerem w rozmowie, wymagającym naszej pomocy, to najwyższy stopień wtajemniczenia. W końcu niemili lub agresywni wobec nas rodzice najczęściej nie kierują negatywnych emocji do nas personalnie, tylko do kogoś, kogo rozpoznają jako anonimowego funkcjonariusza systemu oświaty. Łatwo też zapominają, że odpowiedzialne za rozmowę i jej skutki są obie strony, a ich rozmówcą jest czujący człowiek. Jak im to przypomnieć? Za wszelką cenę należy zachować spokój i okazać zrozumienie. Ale jak się na to zdobyć , gdy narasta w nas złość i poczucie niesprawiedliwości? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożoną kwestią i nie dla wszystkich istnieje jednakowa recepta.[1] Bibliografia:
[1] https://orke.pl/blog/zasady-komunikacji-z-rodzicami-uczniow/ Zastanawiając się jaki tytuł nadać temu wpisowi, przyszedł mi do głowy trójkąt, niestety skojarzenia z Bermudzkim pojawiło się równie szybko. Dlaczego? Postaram się w telegraficznym skrócie przedstawić, jak mi się wydaje bolączki tego systemu. Nie chcę tu nikogo, ani niczego oceniać. Skupię się na faktach. Priorytetem dla wszystkich jest sukces dziecka, zarówno pod względem pedagogicznym jak i społecznym – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Jedyną receptą na to jest stała i dobra komunikacja miedzy nauczycielami, dziećmi i rodzicami. I tu zaczynają się problemy. Nie mam na myśli konkretnych sytuacji, raczej błędy systemu. Po pierwsze nauczyciele nie są kształceni w prowadzeniu owocnego dialogu ani z dziećmi, ani z rodzicami. Po drugie pomimo wielu reform, kultura szkolna nie opiera się na dialogu, lecz głownie nadal jest to monolog i posłuszeństwo. Nie brakuje oczywiście wyjątków, jednak jedynie świadomość zarówno rodziców, jak i nauczycieli może ten fakt zacząć zmieniać. Po trzecie brak zaufania rodziców do nauczycieli, rodzący ich frustracje, a spowodowany ich doświadczeniami, które mieli jako uczniowie. Wciąż żyjemy w czasach transformacji, a rodzice często maja jednak doświadczenia z czasów PRL-u. Oczekują od szkoły pełnienia funkcji zakładu usługowego, gdzie uczeń to klient, nauczyciel- usługodawca , a szkoła to miejsce transakcji. Taki konsumpcjonizm nie służy poprawnym relacjom. Politycy powinni położyć nacisk na rozwiązania prawne, które wprowadzą do szkół naukę kompetencji społecznych, ważne jest także , by nauczyciele mogli liczyć na takie wsparcie. Jak wiemy zmiany trzeba zacząć od siebie. Niezależnie od programu studiów, każdy z nauczycieli powinien zadbać o nabycie kompetencji, które są kluczowe w tym zawodzie. Należą do nich m.in. umiejętności wywierania wpływu wychowawczego, radzenia sobie ze stresem, podejmowanie konstruktywnych relacji interpersonalnych. Dlatego ważna jest świadoma praca nauczyciela nad sobą, nad zdobywaniem autorytetu swoją postawą i wiedzą. Wskazane jest również, aby rodzice wiedzieli, że sukces ich dzieci zależy od współpracy i poprawnych relacji z nauczycielami. Nie chodzi tu o branie strony nauczycieli. Jednak warto nie rozmawiać o pedagogach w obecności dzieci. Krytyczne uwagi wygłaszane przez dorosłych, spowodują, że dzieci przestaną się z nimi liczyć. Uczeń, który nie szanuje nauczyciela nie zainteresuje się jego lekcją, co w konsekwencji doprowadzi do obniżenia wyników. Kilka praktycznych sposobów jak nawiązać dobre relacje z rodzicami, jak zacząć współpracować z nauczycielem podam w następnej odsłonie 😊 Podsumowując : rodzice powinni być doceniani, za to , że chcą wychować swoje pociechy jak najlepiej, nauczycielom należy się szacunek za pomoc uczniom w ich rozwoju, a dzieciom uznanie za poświęcenia całej energii, na odnalezienie się w tej rzeczywistości 😊 Jedną z najważniejszych rzeczy jaką możemy dać drugiej osobie to nasza „obecność”. W relacji coachingowej jest to całkowite poświęcenie uwagi , koncentracja na rozmówcy. Nie jest to łatwe, jednak możliwe do wyćwiczenia. Chciałabym jednak przełożyć to na życie codzienne. Skoro obecność jest tak ważna to powinniśmy „fundować” ją najważniejszym osobom w naszym życiu. Nic nie jest ważniejsze dla dziecka jak uwaga jaką poświęcają mu rodzice. Czy chcemy być ważnymi dla naszych dzieci? Nie ma cenniejszej rzeczy dla ucznia jak szczere zainteresowanie ze strony nauczyciela. Czy chcemy być ważni dla naszych uczniów? Kiedy jesteśmy całkowicie obecni, nasi bliscy (uczniowie) czują wsparcie. Co więcej, mogą łatwiej sprecyzować swoje cele, poradzić sobie z silnymi uczuciami. Większość ludzi nie nauczono, jak świadomie zwracać na coś uwagę. Zazwyczaj kierujemy ją tam, gdzie są wywoływane jakieś emocje. Nie dziwmy się zatem, że dziecko rozpaczliwie domagając się naszego zainteresowania wyzwala w nas te emocje – jednak wiadomo najłatwiej te negatywne. Nie bez powodu jest zbuntowane, opryskliwe, znudzone…. Odpowiedz sobie na pytanie: Czy chcę być ważny dla…? Jeżeli tak to ćwicz obecność i uważność 😊 |
Marzena Zarek-Wrzyszcz:) Archiwa
Maj 2019
Kategorie
Wszystkie
|